Rok po trzęsieniu ziemi w Meksyku
Dokładnie rok temu, 7 września 2017, w Meksyku miało miejsce trzęsienie ziemi o sile 8.2 stopnia w skali Richtera. Zaledwie 12 dni później kolejny, prawie równie silny wstrząs nawiedził środkową i południową część kraju. Setki ludzi straciło życie, tysiące- dach nad głową. Przez kolejne tygodnie wzruszenie spowodowane solidarnością społeczeństwa i pomocą z zewnątrz mieszało się z oburzeniem na wieść o aferach korupcyjnych, które zwiększyły skutki tragedii. Jak wygląda sytuacja dzisiaj? Co się zmieniło? Czy Meksyk wyciągnął wnioski z katastrofy?
Dwa trzęsienia w jednym miesiącu
Czwartek, 7 września 2017, okazał się dla mieszkańców gminy Juchitán tragiczny. To właśnie na południu kraju były największe skutki trzęsienia o sile 8.2 stopnia, którego epicentrum znajdowało się przy wybrzeżu stanu Chiapas. Ok. 5 tysięcy mieszkań zostało zniszczonych, ponadto ucierpiało 88 szkół, kościoły, Pałac Rządu, Dom Kultury, szpital regionalny oraz główny rynek i system kanalizacyjny.
W tym samym miesiącu, ale kilkanaście dni później, mieszkańcy miasta Meksyk jak co roku przygotowywali się na symulację trzęsienia ziemi. 19 września to rocznica największego wstrząsu w historii kraju, który miał miejsce w 1985 roku. Szacuje się, że zginęło wtedy nawet 10 tysięcy ludzi. Co roku w ten dzień odbywają się ćwiczenia ewakuacyjne, aby upamiętnić ofiary oraz przypomnieć mieszkańcom, jak należy się zachować w przypadku trzęsienia. O godzinie 11.00 wszyscy więc wyszli na ulicę, opuszczając chwilowo swoje stanowiska pracy czy miejsca w ławkach szkolnych. Spokojni, gdyż były to rutynowe, coroczne ćwiczenia.
Ja akurat byłam wtedy w drodze do Coyoacán. Z samochodu było widać tłumy na ulicach, a większość osób wesoło ze sobą gawędziła lub przeglądała telefony. Zaledwie dwie godziny później, gdy byłam w Muzeum Lwa Trockiego, ziemia zaczęła się wściekle trząść. W pierwszej sekundzie zgłupiałam: znowu symulacja? Ale jak to, przecież się trzęsie naprawdę! Przewodnik, który nas oprowadzał po muzeum, ze stoickim spokojem kazał wyjść na patio. Wyszliśmy, a dziwne uczucie nie przechodziło. Ziemia się trzęsie. Ziemia! Ta ostoja, ta wielka, nieogarnięta kula zawieszona w kosmosie, która powinna być nienaruszalna, nagle się trzęsie. Woda z basenu na patio się wylewa, tak się trzęsie.
Po minucie spokój. Cisza. Było, minęło. To tylko minuta. Już po wszystkim. Wyszłyśmy z Martą, moją towarzyszką, z muzeum, i kierowałyśmy się w stronę głównego placu. Wszystko normalnie, restauracje nadal działały, ludzie spacerowali, tylko wieża kościoła Św. Jana trochę nadszarpnięta. Kościół zamknięty, ale pewnie na chwilę tylko. Ulga. Przecież trzęsienia w Meksyku to norma. Nie ma co się bać. Ja nie byłam do nich przyzwyczajona, bo przeprowadziłam się do stolicy trzy tygodnie wcześniej. A tu już drugi wstrząs za mną, bo ten z 7 września też był odczuwalny w mieście Meksyk.
Wróciłyśmy z Martą do centrum, po dużym stresie przyszedł moment rozluźnienia. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że najgorsze przed nami. Tam, gdzie zastało nas trzęsienie, dużych zniszczeń nie było. Jednak dojazd do centrum był prawie niemożliwy. Zawalone budynki, ludzie pod gruzami, zakorkowane drogi, zwykli przechodnie kierujący ruchem, karetki, straż, policja na sygnale. Powoli zaczęły dosierać do nas wiadomości. Trzęsienie o sile 7.1 stopnia, epicentrum w Morelos. Liczba ofiar nieznana.
Trzęsienie trwało około minuty, prawdziwe konsekwencje przyszły później. Mnóstwo ludzi wciąż było pod zawalonymi budynkami, trzeba było im pomóc. Także dzieci. W wiadomościach pojawiały się obrazy zawalonej szkoły podstawowej (Colegio Rebsamen). W wyniku trzęsienia oraz wcześniejszych zaniedbań konstrukcyjnych, 19 uczniów i 7 dorosłych straciło życie. Można było tego uniknąć.
Po kilku tygodniach przyszedł czas na podsumowania: w samym mieście Meksyk zginęło 400 osób a 11.500 budynków zostało zawalonych lub uszkodzonych. W Morelos było 74 ofiary, w Puebli 45, w stanie Meksyk– 15, w Guerrero– 4. W stanach Tlaxcala, Veracruz, Michoacán nie było ofiar śmiertelnych, było trochę rannych i zniszczeń w budynkach publicznych i mieszkalnych.
Solidarność i pomoc
W obliczu tragedii stało się coś niesamowitego. Wszyscy, ale to dosłownie wszyscy, rzucili się na ratunek. Wolontariusze natychmiast się zorganizowali. Liczył się każdy gest: ktoś kierował ruchem, ktoś udostępniał swoją sieć wifi, ktoś przyniósł wodę. Na korkach od butelek rysowano uśmieszki, aby dodać otuchy ludziom pod gruzami. Powstały centra pomocy, do których można było zanieść ubrania, żywność, narzędzia, leki. Ludzie udostępniali swoje mieszkania. Restauracje wydawały jedzenie za darmo wolontariuszom, sklepy ofiarowały swoje artykuły. Każdy pomaga, jak może. Psychologowie udzielają bezpłatnych porad i wsparcia, lekarze udzielają pierwszej pomocy. W pewnym momencie na mojej dzielnicy było ZA DUŻO ludzi do pomocy. Cały czas działały również brygady ratowników, strażaków, policjantów.
Bardzo ważną rolę odegrały media społecznościowe, jako że przez jakiś czas nie działały telefony. Póżniej największa sieć telefoniczna udostępniła darmowo rozmowy i Internet. Z powodu chaosu komunikacyjnego powstała inicjatywa #Verificado19S, platforma mająca na celu zorganizowanie i weryfikację informacji nt. trzęsienia z 19 września (po hiszpańsku 19 de septiembre, w skrócie 19S). Doszło do tego, że Televisa, druga co do wielkości w Ameryce Łacińskiej spółka medialna, przez kilka dni nadawała reportaż o dziewczynce o imionach Frida Sofía, uwięzionej w zawalonej szkole podstawowej. Historia poruszyła serca ludzi na całym świecie, po czym okazało się, że dziewczynka o takim imieniu i nazwisku nigdy do tej szkoły nie chodziła. Reportaż był manipulacją mającą na celu najprawdopodobniej odwrócenie uwagi od krytyki rządu oraz zwiększenie oglądalności.
Zaczęła przychodzić pomoc z zewnątrz. Chile wysłało 18 ratowników, 2 wyszkolone psy oraz materiały niezbędne do akcji ratowniczych. Kolumbia zaoferowała wysłanie 30 ratowników do miasta Meksyk, a Kostaryka udostępniła swoje służby Czerwonego Krzyża, strażaków oraz Siły Publiczne. Ratowników wysłały również Ekwador, Salwador, Hiszpania, Gwatemala, Honduras, Izrael, Japonia i Panama. Celebryci, politycy i przedsiębiorcy wsparli Meksyk finansowo. Katy Perry wysłała 500.000 dolarów oraz duże dostawy wody, żywności i leków. Salma Hayek przelała 100.000 dolarów, a założyciel Facebooka, Mark Zuckenberg podarował okrągły milion dolarów.
Do akcji pomocowych dołączyły się znane lokalne i międzynarodowe firmy oraz prywatne osoby.
Nie można nie wspomnieć o roli psów, które dzielnie wydobywały ludzi spod gruzów. Sławę zyskała labradorka Frida, której udało się uratować aż 12 osób.
Przy takiej reakcji społeczeństwa musieli zareagować politycy. Lewicowa partia Morena zdecydowała się przekazać 50% otrzymanych środków publicznych na pomoc ofiarom. Następnie politycy z rządzącej partii PRI zrezygnowali z 1/4 swojego wynagrodzenia.
Dlaczego Meksyk?
Po tragicznym wrześniu wiele osób zaczęło zastanawiać się, jak to możliwe, że w tak krótkim czasie Meksyk nawiedziły dwa silne trzęsienia ziemi. Czy można je było przewidzieć?
Meksyk jest położony w strefie sejsmicznej, niedaleko tzw. Pacyficznym Pierścieniem Ognia. To 40 tysięcy wybrzeża, na których znajdują się 452 wulkany (w tym większość czynnych wulkanów ziemi) i występuje ok. 90% wszystkich trzęsień ziemi na świecie. Styka się tutaj kilka płyt tektonicznych (kokosowa, Nazca, pacyficzna i Juan de Fuca), które na siebie nachodzą. Niewielkie wstrząsy mają miejsce nawet kilkadziesiąt razy do roku, raz na jakiś czas zdarza się silne trzęsienie. Wrześniowe trzęsienie było jednak inne od pozostałych. Epicentrum znajdowało się nie na wybrzeżu, a na granicy stanów Puebla i Morelos, zaledwie 100 km od stolicy. Od 1920 roku, zaledwie pięć wstrząsów miało miejsce z daleka od oceanu.
Kiedy następuje trzęsienie? Niestety nie da się tego przewidzieć. Sygnał alarmowy emitowany jest dopiero wtedy, kiedy w epicentrum dochodzi do zderzenia płyt, a chwilę potem włączają się syreny, które w przypadku wrześniowego trzęsienia zawiodły. Jedyne co można zrobić, to w razie alarmu wyjść na ulicę (jeśli jest to możliwe w ciągu 15 sekund) lub schować się w bezpiecznym miejscu (np. przy ścianie nośnej, pod stołem). Warto mieć w domu zapas wody i jedzenia w razie takiej ewentualności.
Rok po tragicznym wrześniu
Dzisiaj mija rok. Co się zmieniło?
W Juchitán 60% zniszczonych szkół zostało naprawionych, a uczniowie mogli powrócić na lekcje. W pozostałych wciąż zajęcia odbywają się na dworze, pod namiotowym dachem. Lokalny targ ma zostać ponownie otwarty na jesieni. W szpitalu brakuje sprzętu, chociaż sam budynek jest gotowy na przyjęcie pacjentów. Pałac Rządu nie jest jeszcze odnowiony. Mieszkańcy skarżą się, że prace naprawcze są bardzo wolne.
Większość osób, których mieszkania lub domy zostały zniszczone, nie otrzymała odszkodowań, gdyż okazało się, że ubezpieczenia tego nie pokrywają. Zostali z długami i bez dachu nad głową.
Mnóstwo osób straciło miejsca pracy, źródła dochodów i teraz żalą się, że nie ma konkretnego planu rządowego, aby tę sytuację naprawić.
Rodzice dzieci, które zginęły pod gruzami szkoły Rebsamen, wciąż próbują dochodzić sprawiedliwości. Domagają się ukarania odpowiedzialnych za niedociągnięcia, które przyczyniły się do śmierci ich pociech.
Jedno zmieniło się na pewno. Rząd. Odchodząca partia PRI oskarżana jest o przywłaszczenie środków pomocowych, które jakimś cudem nigdy nie dotarły do potrzebujących. Nowy prezydent, López Obrador, szczyci się tym, że nie ma na swoim koncie żadnej afery korupcyjnej i wreszcie zajmie się najbiedniejszymi. Zobaczymy.
Źródła:
http://www.eluniversal.com.mx/estados/un-ano-del-sismo-del-7-s-alumnos-aun-toman-clases-bajo-lonas-en-oaxaca
https://noticieros.televisa.com/ultimas-noticias/en-juchitan-todavia-hay-escombros-del-sismo-7s-en-las-calles/
https://es.wikipedia.org/wiki/Terremoto_de_Puebla_de_2017#Afectaciones_como_consecuencia_del_terremoto
https://www.elsoldemexico.com.mx/finanzas/seguros-sismo-creditos-hipotecarios-septiembre-2017-hipotecarios-condusef-1972068.html
https://www.excelsior.com.mx/comunidad/2018/03/08/1225054
https://www.tvn24.pl/trzesienie-ziemi-w-meksyku,4959,t